Книгата „365 дни“ скандализира света и се превърна в бестселър. Не по-малко шокираща се оказа и екранизацията. Историята, придружена с нажежаващи кадри, стана абсолютен хит. „365 дни“ от полската авторка
Poznaj metody i techniki skutecznego agenta ubezpieczeniowegoKsiążka, którą Ci przedstawiam, okazała się absolutnym bestsellerem kilka lat temu w branży ubezpieczeniowej. Do dnia dzisiejszego oddaje najważniejsze przesłanie – składniki sukcesu są niemal zawsze identyczne: systematyczność, entuzjazm, konsekwencja, edukacja. Jeśli jesteś agentem ubezpieczeniowym, doradcą finansowym, doradcą inwestycyjnym lub handlowcem, ten tekst na pewno Cię zainteresuje. Nawet jeśli nie działasz w tej branży, ale ciekawi Cię sukces innych ludzi, to też znajdziesz tutaj coś ciekawego. Czy wiesz, że nie musisz opuszczać naszego kraju, żeby godnie i uczciwie żyć? Także w Polsce możesz wykonywać pracę, która da Ci satysfakcję i zadowolenie. Świetnie udowodnił to na swoim przykładzie Waldemar Mielczarek, który odniósł ogromny sukces jako agent ubezpieczeniowy. Postanowił on podzielić się swoją wiedzą i napisał książkę zatytułowaną „365 dni do sukcesu”. "Bardzo ciekawa lektura. Przedstawione w książce propozycje działania sprawdzają się w polskiej rzeczywistości. Fragmenty z przeprowadzonych rozmów pomagają osiągnąć zamierzony efekt tzn. znalezienie się w sytuacji kiedy klient i ja stoimy po tej samej stronie. Gorąco polecam!" - Karol Osiak 31 lat, sprzedawca ubezpieczeń Jakie są czynniki sukcesu? Tytułowy sukces możesz odnieść w każdej dziedzinie życia – pod warunkiem, że posiadasz chęci, siłę, determinację oraz (a może przede wszystkim) odporność na porażki. Niewątpliwą korzyścią z przeczytania tej publikacji będzie to, że dowiesz się bardzo ważnej rzeczy. A mianowicie – jeśli jesteś w chwili obecnej załamany, to zawsze możesz odbudować wiarę we własne siły. Obojętnie, co robisz i gdzie się znajdujesz. Waldemar Mielczarek sam przyznaje, że w ciągu wielu lat życia wykonywał różne zawody i wie, jak trudno jest się człowiekowi przestawić na inne tory myślenia. Ale spróbował po raz kolejny i... udało się. I to z jakim skutkiem! Pozwól, że przedstawię Ci teraz list z gratulacjami, dotyczący rad zawartych w książce, który otrzymał on od samego prezesa Commercial Union – pana Mariana Miziołka: Kilka zdjęć autora: Z prezesem Miziołkiem W Senegalu Kongres Commercial Union Poczuj się pewniej w swoim zawodzie To, czy będziesz dobry w swoim zawodzie, w dużej mierze zależy od ilości przeprowadzonych rozmów handlowych. Publikacja ta jest pełna przykładów takich właśnie rozmów. Jest jednak jedno słowo, bez którego żaden nikt nie może osiągnąć sukcesu:Tym słowem jest ENTUZJAZM. "Książka którą się czyta jednym tchem, naszpikowana praktycznymi technikami sprzedaży, nie ma strony na której brakłoby wskazówki jak umówić, przeprowadzić spotkanie i zamknąć sprzedaż. Koniecznie muszę kupić drugą część - są to pozycje w które inwestycja na pewno się zwróci kilkakrotnie. Gorąco polecam." -Monika Bojko, agent ubezpieczeniowyWystarczy tylko zrobić ten jeden mały krok – malutki kroczek, który może odmienić Twoje myślenie i skierować je na właściwy tor. Zamów publikację wypełniając formularz znajdujący się poniżej, przeczytaj ją i wprowadź te zasady w życie – sukces przyjdzie szybciej niż się tego spodziewasz.Collaborate for free with online versions of Microsoft Word, PowerPoint, Excel, and OneNote. Save documents, spreadsheets, and presentations online, in OneDrive.
365 dni do sukcesuPublished on Nov 22, 2010Internetowe Wydawnictwo Złote Myśli Netina Sp. z o. o. ul. Daszyńskiego 5 44-100 Gliwice WWW: EMAIL: kontakt@ Niniejsza... Darmowe E-bookiPlot Summary. In the opening scene of ‘365 Days’, the head of a mafia gang and his son, Massimo, get shot down by an enemy. Just moments before this shootout, Massimo was spying on a girl at a nearby beach. While his father ends up dying from the gun wounds, Massimo lives and claims that he dreamt of the girl from the beach before he
Po międzynarodowym sukcesie filmu "365 dni" podjęto decyzję o realizacji dwóch kolejnych części produkcji. Kilka dni temu ruszyły zdjęcia, a do obsady dołączył Simone Susinna. Kim jest przystojny Włoch?Sukces "365 dni"Film zrealizowany na podstawie książki Blanki Lipińskiej zyskał ogólnoświatowy rozgłos. Mimo niechęci krytyków i zdobycia Złotej Maliny, ma miliony fanów, którzy nie mogą doczekać się ekranizacji dalszych losów głównych bohaterów. "365 dni" w 2020 roku był jednym z najpopularniejszych obrazów znanego serwisu streamingowego, dlatego też podjęto decyzję o realizacji kolejnych dwa filmy będą luźno oparte na książkowej trylogii ("Ten dzień" i "Kolejne 365 dni") Blanki Lipińskiej, która współpracowała przy tworzeniu scenariusza autorstwa Mojcy Tirs i Tomasza Mandesa. Przygody Laury (Anna-Maria Sieklucka) i Massimo (Michele Morone) mają być pełne zwrotów akcji, a postaci coraz bardziej będą się rozwijać i o sobie To dla mnie zaszczyt i ogromna radość, że kolejne dwie części trylogii "365 dni - Ten dzień" oraz "Kolejne 365 dni" - stały się inspiracją dla filmowych scenariuszy, które zostaną zekranizowane przez Netflix. Jestem bardzo podekscytowana, że fani moich książek na całym świecie będą mogli śledzić dalsze losy Laury i Massimo, oraz poznać ich w nowych, świeżych i zaskakujących sytuacjach - powiedziała Blanka części filmu na podstawie książek Blanki LipińskiejKilka dni temu gwiazdy filmu opublikowały w mediach społecznościowych zdjęcia z planu. Obwieścili, że już wrócili do pracy i nagrywają kolejne części. Jak zapowiada oficjalny opis produkcji, ponowne spotkanie Laury i Massimo będzie dużo bardziej gorące i namiętne niż kiedykolwiek wcześniej. Ich nowy początek skomplikują jednak więzy rodzinne Massimo oraz tajemniczy mężczyzna, który pojawi się w życiu Laury i za wszelką cenę zechce zdobyć jej serce i zaufanie. W tego nowego mężczyznę o imieniu Nacho wcieli się Simone Susinna. Kim jest?- To włoski model, który pracował dla największych marek, jak Gucci czy Versace , także to nie jest osoba zupełnie anonimowa we Włoszech. My w Polsce dopiero go poznajemy, natomiast nie wiemy nic o jego życiu prywatnym - powiedziała w Dzień Dobry TVN Sandra też:Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Sabina ZiębaBoże Narodzenie 365 dni w roku - Fabulous Christmas: Do świąt Bożego Narodzenia pozostało 146 dni, 9 godzin, 57 minut. #odliczanie Massimo: No, i mamy już 1,2 u krytyków na Filmwebie!Laura: Ale beka, idziemy do wyra? Historia młodej kobiety sukcesu, która została porwana i zmysłowo gwałcona przez przystojnego gangstera okazała się komercyjnym strzałem w dziesiątkę. Nie trzeba chyba przypominać, że pod względem artystycznym zarówno książki, jak i ich ekranizacje stanowią oczywiście kompletne dno. 365 dni: Ten dzień. Background Blanka Lipińska nigdy nie ukrywała, że jej twórczość nie zasługuje na miano nagrody Nobla. Twierdzi, że jest świadoma “zaniedbań na poziomie szkoły podstawowej” i “nie wie, jak pisze się niektóre wyrazy”. Tak samo zdaje się nie wiedzieć, w jaki sposób robi się filmy ekranizujące jej grafomanię. Przygotowując się do napisania tej recenzji, trafiłem na wywiad, w którym powiedziano, dlaczego zatrudniono Barbarę Białowąs na stanowisko reżysera. Otóż zrobiono to tylko dlatego, że była to jedyna kobieta-reżyserka, jaką znali twórcy. Warto tylko przypomnieć, że wcześniej niechlubnie zasłynęła dyskusją z krytykiem filmowym Michałem Walkiewiczem, który ośmielił zmieszać z błotem jej “Big Love”. Podobnie zresztą rzecz miała się z angażem aktora wcielającego się w rolę głównego bohatera – Michelle’a Morrone’a. Lipińska stwierdziła: “Zatrudniliśmy go dlatego że jest ładny. Potem okazało się, że jeszcze potrafi grać”. Takie podejście widać niemal w każdym aspekcie tego filmu, od scenariusza, zachowania aktorów, aż po udźwiękowienie i zdjęcia. Z Michelle’a Morone’a średniawy aktor, ale imponującej muskulatury nikt mu nie zabierze 365 dni: Ten dzień. Fabuła Filmowa recenzja powinna rozpocząć się od zwięzłego przedstawienia opowiadanej historii. Ale już tutaj pojawia się pierwszy zgrzyt – “365 dni: Ten dzień” nie posiada żadnej fabuły. Postacie właściwie tylko uprawiają seks w rytm badziewnej muzyki. Próżno poszukiwać tu jakiejkolwiek treści. Kino udowodniło już, że można ciekawie przedstawić erotyzm, jak choćby zrobił to Gaspar Noe w swoim “Love” albo nawet Stanley Kubrick w “Oczach szeroko zamkniętych”. Niestety, polscy twórcy traktują seks bardzo szczeniacko i płytko. Każda kolejna scena jest taka sama i prymitywna. Akcja, co prawda, przyspiesza trochę pod koniec, ale nie ma ona kompletnie żadnego sensu, a próba jej streszczenia będzie właściwie opowiedzeniem całego scenariusza. Mam wrażenie, że w przeciętnym 20-minutowym filmie pornograficznym jest zdecydowanie więcej treści. Morone i Anna Maria Sieklucka żegnają fabułę, która odjeżdża w siną dal na samym początku filmu 365 dni: Ten dzień. Nuda No dobrze, ale skoro film traktuje o seksie, to może sceny erotyczne są chociaż na wysokim poziomie? Bynajmniej! Proszę wyobrazić sobie zdziwioną minę Massimo, która non stop wykazuje pseudo-pożądanie oraz Laury, która próbując wykazać tajemniczość debilnie się uśmiecha, co tworzy wręcz komiczną mieszankę. Więcej namiętności jest już chyba w najnowszych filmach z Lisą Ann, która przecież siedzi w branży od X lat. Pomiędzy aktorami nie ma chemii, a sztuczność filmu przypomina plastikowe kwiaty, które można kupić w sklepie z badziewiami za 5 zł – mogą oszukać Twój wzrok, ale kiedy obcujesz z nimi dłużej niż jedną sekundę, ujrzysz w nich tandetę. 365 dni: Ten dzień. Teledysk Jorrgusa Pochodzę z niewielkiej miejscowości, w której kiedyś odbywał się koncert disco polo w wykonaniu niejakiego Jorrgusa. Wokalista śpiewał z playbacku, muzyka była badziewna, a on nie wykazał nawet minimum zaangażowania – co zresztą udowodnił potem w swoich teledyskach. “365 dni: Ten dzień” wydaje się być takim nowym klipem video Jorrgusa. Są piękne kobiety, jest beznadziejna muzyka i jest kompletny brak poszanowania swojego odbiorcy. W pewnym sensie teledyski disco-polo zdają się być nawet nieco lepsze, niż film w reżyserii Barbary Białowąs, ponieważ trwają zdecydowanie krócej. A tak otrzymujemy prawie dwie godziny nieustannego ruchania się w akompaniamencie pseudo-seksownych piosenek. 365 dni: Ten dzień. Uprzedmiotowienie kobiet Najczęstszym zarzutem w stosunku do tego arcydzieła kinematografii jest kwestia uprzedmiotowienia kobiet. Według mnie jest to nietrafiony zarzut. Bardziej adekwatnym słowem jest “zezwierzęcenie” i to nie tylko kobiet, ale wszystkich ludzi w nim przedstawionych. Tutaj każde słowo, każda scena ma podtekst erotyczny, co początkowo śmieszy, ale później staje się niezmiernie irytujące. Postacie nie rozmawiają, tylko filtrują i bez przerwy myślą o kopulowaniu. Zastanawiające dla mnie jest jednak to, że właśnie wśród przedstawicielek płci pięknej film ten zyskał największą popularność. Podobna rzecz miała się zresztą z “Pięćdziesięcioma twarzami Greya”, gdzie jednak główna bohaterka wyraziła (nawet pisemną) zgodę na wszystko, co się z nią działo, w odróżnieniu od porwanej Laury z „365 dni”. Chciałbym przeczytać jakąś analizę psychologiczną, która wytłumaczyłaby mi stan rzeczy, gdy bycie porwaną i zgwałconą przez przystojnego gangstera jest jedną z najbardziej pożądanych przez współczesną kobietę przygód erotycznych. Wiemy, jakiego gniota zrobiliśmy, ale hajs się zgadza, więc nie będziemy narzekać 365 dni: Ten dzień. Mój ulubiony przykład absurdu Chciałoby się rzec, że najnowsza pozycja Netflixa nie posiada żadnych pozytywnych aspektów. Owszem, fajnie oglądać pięknych i perfekcyjnie ubranych ludzi, ale przecież możemy oglądać ich równie dobrze w wielu innych miejscach, niż w tej dwugodzinnej szmirze. Istnieje jednakże jedna scena, dla której absolutnie nie żałuję straty czasu mojego nieudolnego życia. Laura w pewnym momencie poszła z Massimo na pole golfowe. W momencie, kiedy piłeczka znajdowała się blisko dołka, Laura usiadła na trawie i rozłożyła nogi. Przystojny gangster uniósł do góry swój kij (co chyba miało metaforyzować podniecenie), a następnie uderzył piłeczkę w odpowiednie miejsce. To było tak żenujące, że musiałem wyjść na dwór i patrzeć przez kilka minut na trawę. Czytaj także: „Wszystko wszędzie naraz”. O pozytywnych w odbiorze absurdach„Piosenki o miłości”. Polska odpowiedź na „Narodziny gwiazdy” “365 dni: Ten dzień” to chyba jeden z najgorszych tworów, które miałem okazję obejrzeć w swoim długim już (niestety) życiu. Tu nic nie gra. Gdy oglądałem dzieło Blanki Lipińskiej wielokrotnie nawiedzały mnie myśli samobójcze. Boli również to, że twórcy świadomi są kaszany, która wyszła spod ich rąk i zrobili swoją pracę na przysłowiowe “odwal się”. Warto obejrzeć pierwsze 30 minut dla wspomnianej powyżej sceny na polu golfowym, ale później, proszę zaufać, będzie to po prostu marnotrawstwo czasu i masochizm. Polecamy: Beznadziejny „Gierek” i zaskakująca „Furioza”. Polskie nowości na Netfliksie„Korzenie zła”. Film braci Sekielskich o aferze SKOK Agemch.